And finally the day is over...

Poniedziałki nie należą do moich ulubionych dni... Początek tygodnia, najgorsze ćwiczenia i do tego ta pogoda... piąta rano, a ja zasuwam na autobus (dobrze, że wzięłam ze sobą parasol)... a potem śpię w południe po trzy godziny- POCZĄTEK TYGODNIA! Chyba się starzeję... i chyba będę chora...

Jeżeli myślisz, że studia to poważna sprawa to niestety muszę wyprowadzić Cię z błędu. Też spodziewałam się na magisterce, że to już będzie tak na serio, jako takie wprowadzenie w poważne życie... Nie wiem czy tylko na mojej uczelni trafiają się tak niepoważni wykładowcy/ćwiczeniowcy, czy to wszędzie tak jest? Jeden z nich tłumaczy się póznym wstawieniem zadań z powodu braku dużej ilości "lajków" na fb.

Zawsze mi się wydawało, że na tym etapie kształcenia kwestia relacji nauczyciel-student powinna być zdystansowana. Ale widocznie się myliłam... Może za bardzo przejmuję się konwenansami, ale tak zostałam wychowana. Nie wiem, może jestem negatywnie nastawiona do tego wszystkiego, ale staram się jakoś to przetrwać. Boże, daj mi siłę!

Przejdzmy (nie mogę skorzystać niestety z kombinacji alt+x, bo mi wrzuca print screena- jeśli maszz pomysł jak to w miarę łatwo wyeliminować to śmiało) do pozytywów. Mamy LISTOPAD- trochę pózno się zorientowałam, bo dopiero 7 listopada... W każdym razie nie wiem, czy obiło się Tobie o uszy coś takiego jak NaNoWriMo (National Novel Writing Month).

Głównie chodzi o to, żeby się sprawdzić (jeśli na poważnie myślisz o pisaniu w przyszłości), zawalczyć o swój czas, zdobyć się na systematyczność w natłoku zadań. Masz do osiągnięcia jeden cel= 50 000 słów w miesiąc. Piszesz w swoim programie (Word, Notatnik, czy czego tam używasz :P). Logujesz się na stronę nanowrimo.org i zwyczajnie podliczasz słowa, które wyszły Ci spod ręki w ciągu dnia (w moim przypadku- z racji tego, że żaden z moich programów nie ma opcji liczenia słów, albo jest to gdzieś ukryte, korzystam ze strony ile.liter.pl). Na stronie podliczają Ci Twój dzienny zakres słów i... piszesz dalej. Ja kontynuuję moje dzieło z 2009 roku, zmieniając to i tamto (mam już około 6 000 słów- mam nadzieję, że się wyrobię).
No to biorę się dalej za pisanie, noc jeszcze młoda- a tyle przede mną :)

Złota myśl na dzisiaj: czasami lepiej przemilczeć pewne sprawy, niż wygarnąć co Ci na sercu leży...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

S02E03 - Pracujący małżonek

Po podróży:)

Czwartek pod znakiem Lagrange'a