Posty

"MAŁE" życie... małe niedopowiedzenie

Obraz
Na "Małe życie" autorstwa Hanya Yanagihara trafiłam przypadkiem w Biedronce. Jako jeszcze bezrobotna studentka miałam wątpliwości czy przeznaczyć tą resztkę styczniowych kieszonkowych właśnie na książkę (pomimo atrakcyjnej ceny). Okładka piękna, opis mnie zachęcał, więc mając pod ręką moją trzynastoletnią siostrę i brata, którego wiozłam na studniówkę poprosiłam o wcześniejszy prezent urodzinowy. Zabierałam się za nią kilka dni, z namaszczeniem gładząc okładkę i czując gdzieś w środku, że to będzie dobre. Z racji tego, że trochę już książek czekało na mojej półce do przeczytania, postanowiłam zrobić mały First Chapter Challenge. Wygrało "Małe życie". Czy spodziewałam się po przeczytaniu pierwszego rozdziału o czym będzie całość? NIE. Czy książka była o tym, o czym informował opis? Jasne, że nie. To było dużo więcej... Nigdy nie uważałam się za osobę, która mogłaby się aż tak zaczytać w książce o takiej tematyce. Nie będę ukrywać, że lubię romanse, dobry eroty

Na koniec świata!

Obraz
Oszukasz mnie raz, do diabła z tobą, oszukasz mnie drugi raz, do diabła ze mną. Kolejna autorka, którą ubóstwiam <3 Często na forach o poszukiwanych książkach pojawia się pytanie o te, na których można popłakać, ale tak porządnie. I bardzo często odpowiedzią jest właśnie książka Elizabeth Lowell oraz książka z posta poniżej. "Na koniec świata" to historia wielkiej namiętności pomiędzy dwojgiem zranionych przez życie ludzi. Fascynacji, która połączyła fotografującą piękno Catherine i bogatego projektanta jachtów Travisa, ciężko jest się przemienić w coś więcej ze względu na strach przed kolejnym zranieniem. Jesteś bogatsza niż ja będę kiedykolwiek. Jesteś ogniem, życiem, miłością. Gdybym mógł mieć pewnoś, że cię kupię, sprzedałbym "Wojowniczkę", własną duszę. Ale ciebie nie można kupić, ani wyżebrać, ani pożyczyć. Ale można cię ukraść... I o ile Catherine zaczyna godzić się z myślą o pokochaniu Travisa i pragnieniem spędzenia z nim reszty

Los tak chciał...

Obraz
Nigdy tak nie płakałam przy żadnej książce (jeżeli chodzi o film to z A.I.: Sztuczną inteligencją było bardzo podobnie)! Nie mam pojęcia jak ktokolwiek mógłby przeżyć i się nie załamać po wydarzeniach, które spotkały główną bohaterkę, Beth. W wieku 17 lat traci wszystko: człowieka, którego kocha, jego miłość, marzenia o wspólnej przyszłości oraz poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości. Po latach wraca do domu rodzinnego i stara się rozpocząć nowe życie. I znowu się zaczyna... Najlepsza przyjaciółka jest żoną mężczyzny, z którym to ona planowała spędzić życie, staje w obliczu śmiertelnej choroby przyjaciółki. To nie jest jednak koniec nieszczęśliwych wydarzeń, ale nie chcę zdradzać wszystkiego :) W każdym razie nie spotkałam jeszcze książki, gdzie na praktycznie każdej stronie musiałam smarkać w chusteczkę   i ocierać wielkie łzy. Książka trudna, ale jednocześnie ma   w sobie taką siłę... Mogę śmiało powiedzieć, że mimo wzudzania silnych emocji, powinna spodobać si

Sercowe kłopoty

Obraz
"Nie potrafię śpiewać, enamorada, ale jej słowa mówią o tym, że gdy mężczyzna naprawdę kocha kobietę, to, patrząc na nią, widzi swoje nie narodzone dzieci." Książka niezwykła, do której wracam bardzo często (nawet co miesiąc). I mów co chcesz, ale mimo obecności tak wielu niesamowitych książek, to właśnie bez romansów nie wyobrażam sobie życia. To dzięki nim bez problemów przeszłam okres buntu, który w moim przypadku był dosyć łagodny. No bo szczerze, rodzice nie mogli zabronić mi czytać, a innych tak zaawansowanych zainteresowań w tamtym okresie nie miałam ;P A pani Palmer wie czego potrzebuje czytelnik, aby zakochać się w każdej jej książce! Dla mnie mają jednak jedną wadę- są zdecydowanie za krótkie :( Główna bohaterka Noreen ma nie tylko problemy z sercem, ale również boryka się z silną, nieodwzajemnioną miłością do męża swojej nieżyjącej kuzynki. Z kolei Ramon, targany równie silnymi emocjami do swojej szwagierki, początkowo przypisuje to nienawiści. Obwiniają

Gorący romans!

Obraz
Uwielbiam! Chyba wszystkie książki Diany Palmer są cudowne :) Do "Gorączki nocy" wracam bardzo często. Być może to właśnie motyw bardzo męskiego bohatera i z pozoru delikatnej bohaterki tak mnie przyciąga, nie wiem. W każdym razie Becky i Rourke wzruszają mnie za każdym razem. Nie jest im łatwo dotrzeć do siebie i stworzyć idealny związek, kiedy kłody sypią im się pod nogi. Mnóstwo wzajemnych oskarżeń, niepewności i ogromne pragnienie bycia kochanym za bycie sobą. Becky Cullen to młoda, ciężko pracująca kobieta, która wychowuje dwójkę młodszych braci oraz zajmuje się chorym dziadkiem. Kiedy starszy z braci zaczyna mieć problemy z prawem wokół niej zaczyna krążyć przystojny prokurator Rourke Kilpatrick. Początkowo jest zainteresowany dziewczyną wyłącznie z powodu młodocianego przestępcy, jednak poznając ją bliżej zaczyna darzyć ją głębszym uczuciem. I wtedy sprawy zaczynają się komplikować... Gorąco polecam historię Becky i Rourke'a, przede wszystkim

S02E04 - Kłamstwo ma krótkie nogi

Obraz
Wszystko zaczyna się dosyć zabawnie (szczerze to niezle się uśmiałam!). Reakcja Jamiego na imię wybrane dla przyszłego potomka ewentualnej płci męskiej była genialna! On nawet nie ukrywał swojego przerażenia, przez wzgląd chociażby na małżonkę, że jego syn mógłby zostać ochrzczony imieniem Lambert! "We could name him Lambert." "Lambert?!" "Yes, after my uncle." Niestety miłą pogawędkę przerywa podstępny, ale jakże świetnie dobrany Comte St. Germain, który jak się można domyślić stał za nieudanym otruciem Claire. Oczywiście oboje z Jamiem wiedzą, że to jego forma zemsty za zniszczenie statków, więc można mu wróżyć rychłą śmierć... Bardzo wzruszający moment, w którym Jamie dowiaduje się, że jego największy wróg życje i że sam może zemścić się za krzywdy, których doświadczył on sam, jak i jego żona, z łap tego wstrętnego...  człowieka, oglądałam wielokrotnie. Brawo Sam za emocje, które ukazałeś nam w tym odcinku! Ulga, wzruszenie, rozbawienie, ol

S02E03 - Pracujący małżonek

Obraz
Jakoś się tak złożyło, że nie miałam może weny, może czasu na napisanie komentarzy do kolejnych odcinków nieziemskiego Outlandera. Ale skoro w tym tygodniu zrobili przerwę i finał sezonu pojawi się dopiero za niecałe dwa tygodnie to postaram się wtrącić parę przemyśleń na temat obejrzanych odcinków. Zdecydowanie ułatwię sobie zadanie i w trakcie obejrzę po raz kolejny każdy z nich (nie żebym się skarżyła ;P ). Za każdym razem kiedy James Alexsander Malcolm MacKenzie Fraser pojawia się na scenie, automatycznie uśmiech wjeżdża na moją twarz. Mimo, że w tym odcinku pojawia się bardzo często, to jednak jego obecność nie cieszy tak bardzo ze względu na brak Claire, albo pojawienie się jej jedynie w przelocie. Jednak najlepszy odzew z mojej strony Jamie zyskuje kiedy u jego boku stoi żona. Tym razem pracujący małżonek pojawia się rano, albo wieczorem, żeby zaraz wyjść i zostawić ciężarną Claire samej sobie. Zrozumiałe, że stara się realizować plan powstrzymania rebelii, ale ludzie, pot