Po podróży:)

No więc tak, kupiłam, przeczytałam, przeczytam raz jeszcze :)
Diana Gabaldon w trzeciej części zabrała mnie w niezwykłą podróż... Po "Uwięzionej w bursztynie" spodziewałam się, że nie będzie łatwo brzebrnąć przez najgrubszą (jak do tej pory) książkę. Myślałam, że pojawi się zbyt wiele wątków historycznych jak w poprzedniej części, ale... cudownie się zaskoczyłam!

Już po odebraniu paczki z Empik'a (Empiku?) zerwałam folię i zaczęłam wędrować po stronach "Podróżniczki" w poszukiwaniu momentu (UWAGA SPOILER) kiedy to po dwudziestu latach rozłąki Jamie i Claire padają sobie w ramiona.. Kiedy już znalazłam, odnotowałam stronę w pamięci i rozpoczęłam czytanie od początku (niestety dworzec zimą to nie najlepsze miejsce na przeniesienie się do chłodnej Szkocji). Musiałam poczekać, aż znajdę się pod kocem i będę mogła całkowicie poświęcić się tej niezwykłej podróży. Ogólnie to dwa dni- na spokojnie- wystarczą żeby przez te około 1000 stron śmignąć i skończyć przed rozpoczęciem kolejnego tygodnia- oczywiście pod warunkiem, że nie masz nic więcej do roboty, nie chodzisz do szkoły, nie pracujesz, nie robisz zupełnie nic :P Ach, co za życie! Nic tylko czytać :)

Czytałam wiele komentarzy na temat tego, że czytanie o bohaterach o dwadzieścia lat starszych niż w pierwszej części (Obcej), gdzieś w granicach pięćdziesiątki, nie jest już tak emocjonujące. ???
Nie wiem skąd taki zarzut... Jak dla mnie najlepsza część, lepsza nawet niż pierwsza! Retrospekcje, miłość "silniejsza niż czas", piraci, wątek jak z Robinsona Cruzoe, niezwykłe zwroty akcji, mniejsza dawka historii- oto przepis na wciągającą książkę.
A to że mają więcej lat tylko dodało uroku i "niezwykłości"
tej miłości. Nie obyło się bez emocjonalnie trudnych sytuacji,
jak to w życiu Jamiego bywa...
A on jest na wszystko "Je Suis Prest", także... No ma coś w sobie ten góral, że ciągną do niego drzwiami i oknami różni ludzie.
Jako wielka fanka Jamiego Fraser nie mogłam się powstrzymać przed zakupieniem jego figurki
(co prawda trochę mnie to kosztowało, ale co tam, raz się żyje!). Mam zatem kogoś do towarzystwa.


Od razu polecę Ci stronę aliensgroup.pl- znajdziesz tam różne gadżety filmowe, w tym te niezwykłe figurki POP VINYL. Dosyć szybka realizacja zamówienia, nawet przypadku zamówień przedpremierowych. Zapewnie w przyszłym roku skuszę się na figurkę Claire, ale na tym już poprzestanę :P




Doobra... wracając do książki. Gorąco ją polecam, przede wszystkim jeśli uwielbiasz długie książki, duże serie, i tematykę miłości- takie są najlepsze :) Ostrzegam Cię, że istnieje ryzyko, całkiem spore, że zakochasz się, jak to zazwyczaj bywa, w głównym bohaterze. Jamie jest... no JEST! Nic się na to nie poradzi.


Swoją drogą... kilka osób powtarzało mi, że będę miała w życiu ciężko, że nikogo sobie nie znajdę, bo mam za duże wymagania, bo za dużo czytam o miłości, o idealnych facetach... Od razu sprostuję pewną sprawę, podkreślę to co wymaga podkreślenia w tej kwestii. Uwaga! Jeżeli już dochodzi do tego specyficznego, książkowego zakochania się w bohaterze jakiejś powieści, nie ma tu mowy o fascynacji fizycznymi atrybutami takiej postaci. Uczucie rodzi się poprzez stopniowe poznawanie charakteru, myśli, postępowania w stosunku do innych, historii życiowej danej osoby. Nie mam niestety aż takiej wyobrazni, żeby z opisu autorki wyobrazić sobie konkretną osobę. Także trudno... jeżeli pragnienie by poznać w przyszłości kogoś kto jest troskliwy, wrażliwy, kto zapewni poczucie bezpieczeństwa, pokocha, kto (nie dosłownie oczywiście :P ) ochroni mnie własnym ciałem, będzie miał poczucie humoru, dla kogo będę najważniejszą osobą w życiu, jest zbyt wielkim wymaganiem... mówi się trudno i żyje się dalej. Ja mogę poczekać, nie spieszy mi się. Uważam, że lepiej przeżyć z jakimś wartościwym, dobrym człowiekiem kilka lat, niż całe życie z byle kim. Może życie w świecie fantazji jest czasami lepszym rozwiązaniem niż błądzenie w szarej rzeczywistości?
Trochę mnie poniosło, ale widocznie siedzi to gdzieś we mnie i uciska jakiś nerw.

Co mogę Tobie polecić z moich książkowych nowości? No właśnie trafiłam na pewną autorkę, o której do tej pory nie słyszałam. Jestem juz po pierwszej książce i mogę powiedzieć, że bardzo ciekawa, poruszająca trudną tematykę zespołu stresu pourazowego. K. A. Tucker- Dziesięć płytkich oddechów: 'Jak sobie poradzisz kiedy na Twoich oczach świat rozsypuje się na kawałki? Co zrobisz kiedy wszystko idzie źle? Kiedy ból rozsadza Twoją duszę? Po prostu oddychasz. Dziesięć płytkich oddechów…' Teraz biorę się za kolejną część 'Jedno małe kłamstwo' i mam nadzieję, że będzie równie dobra :) A na dalsze losy Claire i Jamiego przyjdzie mi czekać do 24 grudnia... Dwa tygodnie zlecą, liczę na to, jak najszybciej!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

S02E03 - Pracujący małżonek

Czwartek pod znakiem Lagrange'a